poniedziałek, 10 marca 2014

Prolog

Kolejny, nudny i dziecinny blog o Asakurach, tak właśnie o nich, w sumie to zbyt wiele tu się nie będzie działo, rozdziały będą raz lub dwa razy na tydzień, a przynajmniej postaram się by tak było i życzę miłego czytania.

****






Ciemna i smutna noc, a zarazem wesoła. Co za zbieg okoliczności... Jest rok 1985. Na dworze ciemno i w miarę chłodno, a ciężarna kobieta o imieniu Keiko, czeka na urodzenie się jej dzieci. Zrobiła coś, czego nie powinna. W pewnym sensie zdradziła, swój ród. Ród Asakura, potężny i wielki klan szamański, ale nie miała wyjścia. Musiała GO poprosić, o pomoc. Nie wybaczyła by sobie, gdyby któryś z jej synów zginął, tak tego by sobie w życiu nie wybaczyła.
Nie była w stanie, pozwolić na zrobienie im większej krzywdy, jednak wiedziała, że któryś z nich poniesie konsekwencje jej czynów, ale to chyba lepsze niż śmierć ?
Złapała za rękę, swojego męża i ścisnęła ją w przypływie bólu. Sama wiedziała, że i on nie może się pogodzić z losem ich synów, ale wiedziała też, że on by nie okłamał pozostałych członków, więc postanowiła zachować to dla siebie, co zrobiła.
Zaczęło się. Poród. Chyba najcudowniejsza rzecz dla każdej matki, jednak ona czuła pewien ból w sercu i poczucie winy, za to co spotka jednego z nich.
Jedno jest już na świecie, spojrzała na dzieciątko, ze łzami w oczach. Wiedziała, że to on rzekomo nie jest jej synem, ale ona czuła inaczej. Czuła , że miedzy nią a nim musi być więź, taka jak między matką i dzieckiem. Ono nic nie zawiniło, to wina ludzi, a przynajmniej ona tak myślała. Podniosła się z bólem i dotknęła maluszka po główce, a ten złapał ją za palec u ręki. Po jej policzkach spłynęły łzy szczęścia. Boże jak ona się cieszyła, z tego, że go ma, ale wiedziała, że tak nie zostanie. Yohmei wziął maleńkiego chłopczyka i zaczął wymawiać dziwne formułki pod nosem.
-Może można to zmienić ?-spytała cichutko, ale chyba nikt jej nie dosłyszał,  już shinigami miały zaatakować niemowlecie, kiedy pojawił się-Duch Stróż z drugiego wcielenia Hao Asakury, Wielki Duch Ognia, jeden z pięciu duchów natury.
-Żałosne-mruknął ognisty stróż, porywając w ręce, albo może raczej łapy maluszka, które zasnęło.
~Udało się~pomyślała brunetka. Chciała wstać, by chociaż wzrokiem pożegnać dziecko. Taka była umowa. Duch Ognia będzie go chronił, ale z dala od Asakurów, do póki nie dorośnie i nie będzie w stanie sam się bronić. .
-Uważaj Keiko-sama na mojego brata, ja wrócę po niego!-zaśmiał się duch, ale jeszcze cicho szepnął tak, że tylko ona usłyszała-Albo raczej do niego.
Wszyscy Asakurowie stali zdruzgotani, ale ocknęli się, kiedy czarnowłosa upadła na podłogę, z przemęczenia...
~Moi mali , biedni synkowie-pomyślała, ze smutkiem, powstrzymując łzy....




****
Krótkowłosy szatyn, właśnie skończył trening ze swoim dziadkiem. Podbiegł jeszcze do swojej matki, która go wołała.
-Yoh ! Yoh, chodź tutaj !
-Dobrze, Oka-san (Matko)-odpowiedział chłopak, uśmiechając się i podał jej kwiatek, a dokładniej stokrotkę.
-Arigato (Dziekuje) Yoh-chan, ale prosiłam Cię byś nie zrywał kwiatów, bo je to boli-zaśmiała się kobieta, dalej patrząc na skruszonego teraz chłopca.
-Dobrze Mamo, już nie będę-mruknął i wskazał na pobliski lasek.
-Możesz iść tam i odpocząć, ale masz być przed zachodem słońca-nakazała matka szamana, ale ten  chyba jej nie usłyszał, bo już pobiegł.
~Boże, jacy oni są podobni. Tak strasznie chcę spotkać Hao i go przeprosić~pomyślała brunetka, zakrywając usta dłonią by się nie rozpłakać. Tak strasznie cierpiała przez ich nieszczęście, a szczególnie Hao, jednak Yoh tez na tym ucierpi i ona to wiedziała. Jak zareaguje gdy dowie się prawdy ?


****
-Oira ka ni mukaibi tsuke yaki shirizokete yami no uchi. Uzu no ki, hiiragi, nuritenoki ri ga hi ni otsureba kuro iro mono matsure-śpiewał cicho szaman. Wielokrotnie słyszał tą piosenkę, bo jego matka ją nuciła czasem, ale on nie wiedział co ten tekst ma znaczyć. Podszedł do pobliskiej brzozy i przytulił ją. Wierzył, że to drzewo ma pewne właściwości, tak jak każdy z elementów natury, posiada jakiś dar i aurę, nawet kamień. Tej filozofii nauczył go jego dziadek. Nie do końca się z nim zgadzał, a może nawet wręcz wypierał jego nauki, ale w to uwierzył.




****
-Dlaczego nie mogę do niego podejść? -spytał długowłosy chłopiec, przyglądając się Yoh z ukrycia.
-Po prostu nie możesz. Pytasz już o to, setny raz-mruknął duch, lewitując nad szamanem, który od godziny obserwował śpiącego Yoh.
-To nie jest odpowiedź!-warknął chłopiec, zaciskając ręce na konarze drzewa.
-Kiedyś Ci to wytłumaczę Hao-sama, a teraz chodźmy, zaraz będzie ciemno-stwierdził Duch Ognia, patrząc na niebo.
-No dobrze-skapitulował, jednak coś mu nie dawało spokoju. W połowie drogi, rzucił się do biegu w stronę śpiącego chłopca. Coś go niepokoiło...
-Hao-sama ! Jeśli Ci już tak zależy, to masz chociaż być zakryty peleryną!
Jednak Hao go nie słuchał, lecz biegł dalej. Zobaczył stado wilków, obok jego "kopi". Wokół nich powstał krąg ognia, a wygłodniałe stado, uciekło ze strachu , przed niszczycielskim żywiołem.
Yoh spojrzał na długowłosego z wdzięcznością i już mu chciał podziękować, ale tamten zniknął, a krótkowłosy został sam.




****
-Yoh co ci się stało ?!-krzykneła babcia chłopaka, uderzając go laska po głowie.
-Nic, babciu-mruknął chłopiec, przemywając ranę nogą. Miał lekko zakrwawioną, kiedy próbował bronić się przed dzikimi zwierzętami. W duchu dziękował tamtemu przybyszowi, ale nawet nie zdążył mu podziękować...
-Ał-syknął cicho, kiedy matka przemyła mu zakrwawione kolano woda utleniona i jakąś maścią z ziół.
-Nie wierć się. Musi bolec-nakazała Kino, znowu uderzając go laską.
-Kino-sama, proszę-uspokoiła ją, czarnowłosa.
-Co za niesforny dzieciak-mruknęła staruszka...


****
-Duchu Ognia, kim on był ? Dlaczego nie mogłem do niego podejść, czemu ?-wypytywał ciągle szatyn, mecząc tym ducha natury.
-Naprawdę chcesz wiedzieć-spytał, mruknięciem stróż, a szaman pokiwał energicznie głową, na znak, że chce i to bardzo.
-On jest twoim bratem-oznajmił poważnie duch, wprawiając chłopca w osłupienie.
-Jak to  ?-spytał głucho Hao, nie chcąc w to uwierzyć.-Skoro on jest moim bratem, to czemu nie jest ze mną ?!
-Uspokój się, tą kwestię wyjaśnię Ci jak dorośniesz Hao-sama, a teraz powinieneś odpocząć....


****
W pewnym mieście , a dokładniej w samym Dobie, spał sobie "smacznie", pewien krótkowłosy szatyn. Miał jakiś dziwny sen, wiercił się strasznie i wyglądało to tak, jakby miał zaraz coś sobie zrobić. Po chwili otworzył oczy, a usta zasłonił rękoma by nikogo nie obudzić, o ta późnej porze,
~To tylko sen, Yoh. Tylko sen. to przecież niemożliwe~uspokajał się w myślach, chłopak. Jednak sam nie do końca w to wierzył. Czemu śnił mu się akurat ten drobny wypadek ? I czemu śnił mu się Hao ?




****

Wiem są błędy, ale się staram pisać na tym telefonie, bo komputer (lepiej się nie będę wypowiadać) nadal mnie nie lubi :-: Jak na razie mało orginalnie i krótko, ale obiecuję, że to się zmieni, tak jak szablon :_:




2 komentarze:

  1. Nie dość,że są już dwie notki,to jeszcze tło takie śliczne^^
    Ale dobra,mam tu komentować prolog.
    To smutne,że rodzina chciała zabić moich kochanych bliźniaków T.T
    Ale przynajmniej Keiko ma dobre serce i ratuje ich oboje,chociaż za straszną cenę,ale czym ona jest,w porównaniu do straty życia?I ta wypowiedź Ducha Ognia,że Hao wróci do Yoh,a nie go zabierze^^Aż łezka się zakręciła w oku:3I to,że Hao uratował swojego braciszka^^Kocham po prostu^^
    I nawet się nie waż mówić,że twoje blogi są dziecinne,Mari-sama!Mnie się bardzo podobają,choć na niektórych tylko komentuję,bo akurat je czytam.
    Życzę weny
    Darka3363 ,wyjątkowo sama(dałam urlop Drużynie)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok do tej pory przeczytałam tylko prorok, ale sądze, że jest świetnie. Jeśli chodzi o dziecinność na twoim blogu to powiem jedno. Nie gadaj tak. Jest bardzo dobrze.
    Wzruszyłam się, kiedy przeczytałam fragmenty o jej matce. Dobrze odzwierciedliłaś jej matczyny instynkt. Czasami matki dopuszczają się najcięższych czynów by chronić swoje dzieci i tak też postąpiła Keiko. A ta cena jaką musiała ponieść była ogromna. Współczuje jej i to bardzo.
    Tu mnie zaskoczyłaś, tym że Hao próbował ratować swojego brata. Zawsze pokazywany był jako zły do szpiku kości drań a tu proszę. Może powinnam się zastanowić nad tym jak mam patrzeć na Hao, chodź w moim ficku będzie zły. To jest pewne, ale z czasem być może się zmieni.
    To tyle z mojej strony. Na razie. Wiem że powinnam czytać drugi post, ale muszę się zająć swoim więc rozumiesz, ale przeczytam z przyjemnością.
    Pozdrawiam
    AyameBeyond

    OdpowiedzUsuń