środa, 12 marca 2014

Rozdział 2. Niespodziewane spotkania, są najciekawsze...

Specjalnie napisałam, trochę krócej tym razem, by nie przynudzać. Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo się starałam i musiałam urwać w takim momencie, po prostu musiałam, ze względu na internet, stylizacje, błędy no i oczywiście akcję. Nie spodziewałam się, że ktoś zacznie to czytać, a co dopiero komentować. I mam pytanie :

Czy zmienić szablon ? (Można mi napisać odpowiedź w komentarzu, serdecznie, dziękuje ^^) 

Życzę miłego czytania ....







Krótkowłosy szatyn, od godziny musiał pokonać swój dzienny dystans. Niestety Anna nie próżnuje, a kiedy dowiedziała się, że potajemnie nie przestrzega diety, to odegrała się na biednym chłopaku.
-Hej Yoh-zawołał zsapany Horohoro, z trudem dobiegając do przyjaciela. Jego za to Pilica wysłała na trening. Do nich po sekundzie dołączył Len, który został wysłany przez Jun, na te same tortury co reszta. Dwóch z nich westchnęło. Byli już zmęczeni, a jak widać, wcale nie chciało im się biegać w taki upał.
-Zmęczenie to oznaka słabości-mruknął Tao, jednak w rzeczywistości sam nieźle się zmachał, w taki gorąc. Nikt normalny nie biegałby w taką pogodę, ale cóż ich "trenereki" nie za bardzo to obchodziło.
-Wmawiaj to sobie, krótkomajtku-wysapał Trey, jednak przyspieszył widząc minę złotookiego. Nie chciał tak zginąć.
-Słuchajcie chłopaki, nie to, że źle mi się z wami źle biega, ale chciałbym trochę pobiegać sam, okey ?-spytał słuchawkowy szaman, z lekkim i charakterystycznym dla niego uśmiechem.
-Chcesz się urwać z treningu ?-zapytał podejrzliwe Len, patrząc na szatyna, przeszywającym wręcz spojrzeniem.
-Iie (Nie) !-zaprzeczył szybko Asakura, kręcąc głową.-Coś ty, po prostu muszę przez chwilę pomyśleć. No to pa !-zawołał, odbiegając od osłupiałych przyjaciół.
-Co mu jest ?-zadał pytanie lodowy szaman, wychodząc jako pierwszy z osłupienia.
-Nie wiem-wydukał Tao, ale kiedy zobaczyli na horyzoncie Choco, to nie zastanawiali się nad dziwnym zachowaniem przyjaciela, lecz uciekli jak najdalej, by nie słuchać kiepskich żartów komika.




****
~Nareszcie chwila spokoju~pomyślał szatyn, wbiegając do lasu. Była to w pewnym rodzaju przyjemność. Drzewa dawały przyjemny chłód i cień. Tylko by się zatrzymać przy jednym z nich i uciąć sobie drzemkę.
Taa.... rozmarzył się, krótkowłosy szaman, jednak z jego nierealnych planów, wyciągnął go jego stróż, zarówno jak i przyjaciel.
-Yoh-dono wiesz, że jakbyś tak zrobił, to Anna-sama nie darowała by Ci tego ?
-Wiem Amidamaru, ale pomarzyć zawsze można, nie ?-zaśmiał się cicho szaman. Obydwoje świetnie pamiętali swoje pierwsze spotkanie. Było to cos cudownego i nadzwyczajnego. Może zwykły człowiek uznał by to za błahostkę, to dla nich to miało wielką wagę.
Chłopak zamknął oczy, by rozkoszować się chłodnym, ale lekkim wiatrem i by lepiej słyszeć naturę. To było coś niezwykłego, usłyszeć szum liści, głos potoku czy śpiew ptaków. Takie  relaksujące....




*****
Pewien długowłosy szaman od godziny leżał wpatrzony w pustą przestrzeń. Obserwował błękit nieba, jakieś pojedynczo błąkające się obłoki chmur. Szumiące liście ja jak takt muzyki, a on coraz bardziej zamyka powieki. Nagle jego spokój został naruszony, przez łamiące się gałązki. Obok Hao stanął jego młodszy brat, ledwo zipiąc, ze zmęczenia. Patrzył na ognistego szamana z obojętnością i pewnym sobie rodzajem coraz bardziej wzmagającego się strachu.
-Usiądź. Widzę przecież, że ledwo stoisz-mruknął Hao. Dalej leżał obserwując teraz zachowanie Yoh. Widząc, że krótkowłosy się lęka i słysząc jego myśli, dodał cicho- Siadaj, ja nie gryzę.
Chłopak był coraz bardziej zmieszany, ale usiadł w nieznacznej odległości od właściciela Ducha Ognia.
Obydwa stróże przyglądały się temu z zaciekawieniem.
Jak to się dalej potoczy ?



10 komentarzy:

  1. Dlaczego w takim momencie ?!? Dlaczego ? xD
    Rozdział fajny, szczególnie końcówka mi się podoba. Czekam na nexta.
    Co do szablonu, to jest spoko. Możesz go takiego zostawić c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh bez tego sarkazmu na początku, nie mogło się obejść, je ? XD
      Szablon, zostawiam nie chce mi się zmieniać, bo nagłówek ładny :>
      Next, hym... już jest ^^

      Usuń
  2. Coś czuję że opowiadanie rozwija się całkiem prędko. Ciekawa jestem co się będzie działo dalej, ale coś czuję, że na początku będą chcieli wskoczyć sobie na wzajem do gardeł.
    Yoh: Czemu ciągle myślisz o przemocy po między nami? Powoli zaczynam się ciebie bać *o*".
    Nie ma zabawy przez przemocy. Lubię starcia po między wami, ale liczę że się pogodzicie.
    Hao: Chyba sobie żartujesz! *wtrąca się ognisty szaman, ale autorka z kopa funduje mu krótką wycieczkę w kosmos*
    TAK MA BYĆ CIECIU!
    Yoh: Czy to musiało być konieczne =.="
    Do puki się nie nauczy
    Anna: a ty co? przed kompem zamiast na treningu?! *zdenerwowana z całych sił ciągnie słuchawkowego szamana za ucho i wyprowadza z pokoju Ayame*
    Przynajmniej na nią mogę liczyć... wybacz za tych przypałów.
    Rozdział świetny, i poprzedni też. Co raz bardziej żal mi Hao, ale wolę go jako wyrachowanego drania. Pisz dalej.
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haoś, zostałeś cieciem, widzisz ^^ *tuli zdołowanego Asakurę*
      Hao: Zamknij się T.T *przytula Mari i ryczy*
      Yoh: Aya-sama, dlaczego mu to zrobiłaś, why ?! T.T
      Bo go kochamy, lalalala !
      Dziękuje za miły komentarz, uwielbiam jak je piszesz, zresztą jak każdy komentarz, nawet te negatywne, no może z wyjątkiem upierdliwych anonimków wyskakujących z tekstami "żal" ^^
      Oni będą zmuszeni opuścić , tego bloga w trybie pilnym, by przeżyć. Lubię krytykę, ale uzasadnioną >.>
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. No właśnie jak!?(potrząsa Marii)
    Hao:Zostaw dziewczynę, przecież mówiła, że nie jej wina!
    Kurcze, ale mi się ten Haoś podoba, mogę go ukraść?
    H:To ja ci już nie wystarczam?
    Nie X_x Po przeczytaniu tego rozdziału, moje dzienne zapotrzebowanie na braci Asakura wzrosło!
    Tylko, czy Yoh nie oberwie od Anny, za takie wymykanie się. I czy chłopaki uciekną przed żartami Choco? Czy jutro nadejdzie apokalipsa?
    H:Trochę się pospieszyłaś, jeszcze królem szamanów nie zostałem.
    Okk... Mi nie pozostaje nic innego jak czekać na NN!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, kochana :*
      Próbuję się tutaj podszkolić i pisać jak najlepiej, ale pewnie i tak nie wychodzi ^^" Jednak staram się >.>
      Apokalipsa i Hao ?
      Nie no, przecież to mój zawód by niszczyć wszystko >.>

      Usuń
  4. Ale mi się podobało!!!Ren jak zwykle dodaje otuchy,ludzie trenują więcej niż Usain Bolt do sprintu,a na koniec jeszcze Haoś!Kocham!Uwielbiam cię,Mari-sama!!!
    Kyuu:Świetny rozdział,aż Darka się rozpuściła...
    Naru:Jak najwięcej takich rozdziałów.
    Weny życzymy!!!
    Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tak miły komentarz ^^ Akcji będzie coraz to więcej, coraz to więcej miłości, nienawiści , smutków, przyjaźni i prób przed naszymi bohaterami, obiecuję Ci to !

      Usuń
  5. Ohayo :)
    Nadrobiłam ! Ten blog jest genialny!
    Dlaczego zawsze wszyscy przerywają w najciekawszym momencie? :)
    Spotkanie bliźniaków... To po prostu przeznaczenie...
    Anna jest naprawdę straszna.... Jak można tak męczyć biednego Yoh... Żart! Kocham ją za to. Anna i tak już za bardzo się przejmuje o Yoh... Ona ostatnio jest taka kochana...
    Hao też jest troskliwy... dla Opacho... ale jest...
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło, że to czytasz. Jesteś dla mnie cenną czytelniczką, jak każda inna, ale podziwiam twoje blogi. Nie dziwię się, czemu lubisz Annę, ja też ją bardzo lubię co nie Hao ? >.>
      Hao: Nauczyłaś ją jak korzystać z broni palnej T.T
      Yoh: I nowych chwytów T.T
      Sama by się nauczyła, ja jej tylko pomogłam ^^" \
      Dzienna i pozdrawiam

      Usuń